Właściwie to nie powinno się mówić w liczbie mnogiej, bo jeśli chodzi o Warszawę, to kontrapas dla rowerów mamy tylko jeden. Powstał w zeszłym roku wzdłuż ulicy Emilli Plater w Śródmieściu. Jak się jednak okazuje, rowerzyści nie korzystają z niego za często.
Powodów ku temu może być jeszcze więcej, jednak z naszych obserwacji wynika, że pas ten po prostu nie jest odpowiednio przygotowany. Na całej jego długości biegnie rynna kanalzacyjna, co jest wysoce niebezpieczne. Bardzo łatwo można w nią wpaść, zwłaszcza wtedy, gdy na pozostałych pasach robi się ciasno i kierowcy samochodów zwyczajnie zjeżdzają na fragment pasa dla rowerów. Poza tym, jest on często wykorzystywany jako pas włączania się do ruchu. Oprócz tego jest jeszcze jednen powód, dla którego tak mało rowerzystów korzysta z kontrapasa. Jest on po prostu źle skomunikowany, nie ma tam jak dojechać, żadna ścieżka rowerowa do niego nie prowadzi. To ogromna szkoda, bo choć uczyniono w końcu pewien krok w stronę rowerzystów, to nie przemyślano wszystkiego. Być może po dalszych przebudowach miasta rowerzyści ostatecznie zrobią z niego użytek.